8 listopada 2020
TRASA: Bystra - Klimczok - Magura - Bystra
Po kilku miesiącach przerwy nadszedł czas na kolejny wypad w góry. Nie będzie to jakaś wymagająca wyprawa tylko krótki spacer na Klimczok i Magurę. Zapowiadają piękną pogodę więc nastawiam budzik na 6 rano. Po pobudce wstaję i pakuję plecak. Dziś tylko kilka kabanosów, wafelki i mała butelka wody. Wyjeżdżam z domu o 6:45 i po godzinie parkuję na parkingu w Bystrej obok Zajazdu pod Żródłem. Ruszam czerwonym szlakiem w stronę Lanckorony. Po kilkunastu minutach zauważyłem, że zgubiłem po drodze okulary! Wracam około 300m i na szczęście odnajduję zgubę na środku szlaku. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś zgubić w górach. Strasznie mnie to zniechęciło do dalszej wędrówki. Nie poddałem się jednak i ruszyłem z powrotem pod górę. Przed szczytem Lanckorony zmieniam szlak na niebieski. Prowadzi on bardzo łagodnie pod górę i jest bardzo wygodny. Minusem są tylko przepływające przez szlak małe potoczki. Widoków nie ma praktycznie wcale. Co jakiś czas tylko pojawia się widok na schronisko na Szyndzielni. O 9:30 wychodzę na Siodło pod Klimczokiem obok schroniska. Tutaj trzeba założyć czapkę bo strasznie wieje. Ruszm na szczyt Klimczoka choć wiatr jakby się uparł i wieje prosto w twarz. Widoki z góry powodują jednak, że zapominam o wszystkich przeciwnościach. To co tam się dzisiaj działo to było niesamowite. Babia Góra wyglądała jakby była na wyciągnięcie ręki. Łańcuch Tatr ostry jakbym oglądał go z bliska. Prawdziwa magia. Posiedziałem tam prawie godzinę. Dawna chatka na Klimczoku jest teraz przeniesiona na szczyt przy żółtym szlaku na Szyndzielnię. Tam gdzie stała jest teraz fajne miejsce gdzie oprócz kamieni z różnych stron świata jest jeszcze wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia. Zainteresowały mnie zwłaszcza tabliczki prezentujące średnie miesięczne temperatury na Klimczoku i grubośc pokrywy śnieżnej w danym miesiącu. Bardzo ciekawa statystyka.
Wracam pod schronisko i wchodzę na czerwony szlak prowadzący w stronę Magury. Mijam stację GOPR-u i powoli idę podziwiając widoki. W stronę Bielska i Śląska widoki lepiej przemilczeć bo smog jest niewyobrażalny. Na szczęście patrząc przed siebie mam widoki na Beskid Mały, Jezioro Żywieckie i oczywiście Babią z Tatrami. Po prawej krajobraz dominuje wierzchołek Skrzycznego. Zdziwiła mnie ilość napotkanych osób idących do góry. Nie wiedziałem, że to taki popularny szlak. Bardzo mnie cieszy że dużo dzici wędruje z rodzicami a nie siedzą tylko przed ekranami komputerów, telewizorów i smartfonów. Zauważyłem jednak że młdzi ludzie nie zamienią nawet słowa. Starsi za to są bardzo rozmowni. Zwłaszcza pewien pan, który poopowiadał mi wszystkie wyprawy w jakich brał udział w tym roku - a było tego sporo. Bardzo miła rozmowa. Schodząc niżej szlak jest coraz mniej widokowy więc przyspieszam tempo wędrówki. Mijam ołtarz na Lanckoronie i po chwili docieram do miejsca w którym rano skręcałem na niebieski szlak. Od tego momentu idę tym samym szlakiem którym podchodziłem rano. Wycieczkę kończę punktualnie o 12. Obawiałem się czy dam radę przejść 12km ale forma jest dalej dobra, co bardzo mnie cieszy. Teraz czekam już na zimę, choć jeszcze mam mały plan na najbliższy czas ale czy wypali to się dopiero okaże.
... i doczekałem się, pięknie. Częściowo ta wędrówka pokryła się z moim niedawnym dreptaniem co bardzo lubię, gdyż pokazane przez Ciebie miejsca porównuję z tym co ja wtedy widziałem.
OdpowiedzUsuńRóżnica taka, że wtedy było jeszcze więcej liści na drzewach. Masz szczęście do Tatr, bo je natura Ci pokazuje. Nam jakoś w tym roku nie tego czynić. Widocznie chce, żeby tam pojechać, żeby być z bliska.
Dobrze, że pokazałeś chatkę, bo niektórzy twierdzili, że ją rozebrali i zlikwidowali... a tymczasem jest tylko przeniesiona.
Ciekawie trasę zaplanowałeś, zrealizowałeś i pokazałeś, za co dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Do Tatr rzeczywiście mam szczęście bo kilka razy mi się pokazały z daleka. Też chciałbym tam pojechać, ale jak pomyślę jaki tam panuje ścisk na szlakach, to jednak wolę spokojne Beskidy. Teren gdzie stała chatka jest teraz fajnie zagospodarowany i powstaje tam coś w rodzaju mini parku. Mnie się to bardzo podobało. Widać, że ktoś o to dba. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne tereny... Już są w planach wędrówkowych, ale wciąż brak na nie czasu.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie. Ja też mam zaplanowane trasy w Twoich rejonach i też czasu znaleźć nie mogę. Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz.
Usuń