14 sierpnia 2020
TRASA: Wisła - Przełęcz Beskidek - Soszów - Cieślar - Mały Stożek - Kobyla Sałasz - Wisła Dziechcinka - Wisła
Na zakończenie urlopu postanowiłem jeszcze gdzieś wyskoczyć w góry. Wybór padł na Beskid Śląski a konkretnie na Wisłę. Wstaję wcześnie rano i ruszam w drogę. Samochód parkuję pod kościołem pw. Wniebowzięcia NMP o 7:50. Wybieram szlak niebieski i ruszam wąską drogą w stronę Wisły Jawornik. Wychodzę na ulicę Jawornik i skręcam w lewo. Asfalt dłuży mi się niemiłosiernie ale idę szybkim tempem. Po 30 minutach dochodzę do zielonego szlaku prowadzącego na Przełęcz Beskidek. Asfalt zmienia się w betonowe płyty a po chwili nareszcie w górski szlak. Zaczynają się też pierwsze ciekawe widoki, choć szlak w zdecydowanej większości prowadzi lasem. O 8:52 jestem już na przełęczy i skręcam w lewo na czerwony szlak (GSB). Pojawiają się pierwsze widoki na czeską stronę. Schodzę na chwilę z czerwonego szlaku żeby wejść na Mały Soszów ale nie znalazłem tam żadnej tabliczki więc nawet nie wiem dokładnie gdzie ten szczyt jest. O 9:20 melduję się pod schroniskiem na Soszowie. Spotykam tutaj parę idącą cały Główny Szlak Beskidzki z Wołosatego do Ustronia. W schronisku podbijam pieczątkę i ruszam dalej. Mijam szczyt Soszowa i powoli zmierzam na Cieślar. Tam to dopiero są piękne panoramy. Od Trzech Kopców przez Skrzyczne, Malinowską Skałę, Baranią Górę, Ochodzitą po zamglony Beskid Żywiecki z Pilskiem na czele. Tatry niestety niewidoczne. Odpoczywam tutaj dłuższą chwilę. Dalej schodzę w dół i moim oczom ukazuje się Stożek. Cieślarówka zamknięta więc idę dalej. Miałem w planach dojście jeszcze do schroniska na Stożku ale zmieniam zdanie, więc skręcam na żółty szlak do Wisły Dziechcinki. Asfalt od samego Małego Stożka to totalna porażka. Rozumiem, że ludzie tam mieszkają ale chyba da się szlak poprowadzić jakąś inną drogą. Przed Cieślarówką szlak wysypany zmielonym asfaltem aż się kleił do butów. O zapachu nie ma nawet co pisać. Całe szczęście że chociaż fragment tego żółtego szlaku wiedzie normalną górską ścieżką. Gdy doszedłem do Dziechcinki pogoda zaczęła się psuć. Trochę nawet pokropiło. Przechodzę pod wiaduktem kolejowym i wchodzę na główna droga w Wiśle, która jest w remoncie, więc szedłem w stronę centrum tym remontowanym pasem. O 12:30 wchodzę na rynek. Jak dawno mnie tutaj nie było. Będzie z 15 lat na pewno. Ludzi cała masa. Kupuję sobie oscypki i konfiturę malinową. Pani sprzedawczyni jakby za karę tam pracowała. Słuchawki w uszach także musiałem prawie krzyczeć żeby zrozumiała co chcę kupić. Od strony Żywca słychać coraz głośniejsze grzmoty. Przechodzę jeszcze przez drogę i wchodzę na parking na którym zostawiłem auto. Powrót także z przygodami bo z powodu tych prac drogowych są straszliwe korki. Wyjazd z Wisły zajmuje mi około 40 minut. W drugą stronę jeszcze gorzej bo był wypadek i korek sięgał Ustronia. Podsumowując wycieczkę to mimo fajnych widoków z Cieślara prędko chyba tam nie wrócę. Ilość tego asfaltu i tych płyt betonowych jest jak dla mnie stanowczo za duża. Władze Wisły chyba stawiają bardziej na turystę wygodnego który wszędzie musi mieć wyciągi i asfaltowe szlaki. Cóż, mnie to odstrasza. Teraz pora znowu na pracę i od poniedziałku trzeba wracać. Całość urlopu podsumowuję jednak bardzo pozytywnie bo w sumie przeszedłem przez te dwa tygodnie prawie 60km co jak na mnie jest rekordowym wynikiem.
Gdybyś na Kobyle z żółtego zrezygnował na korzyść niebieskiego, to miałbyś mniej utwardzonego podłoża. Nie da się inaczej poprowadzić szlaków, gdyż na to nie zgadzają się właściciele terenów. Mieliśmy piękny zielony szlak z Wisły na Soszów zielenią prowadzony, a teraz asfaltem wydłużył się prawie o godzinę. Powód - turyści niemile byli widziani przez właścicieli.
OdpowiedzUsuńDobrze, że choć stare szlaki mogą być zachowane.
Do czasu kiedy wyremontują linię kolejową do Wisły, dojazd drogowy w weekendy jest nieopłacalny ze względu na stratę czasu. Stąd teraz rzadko wybieram się do sąsiadów zza miedzy.
A tak sumując, to bardzo ciekawą trasę wybrałeś sobie na zakończenie urlopu. Pięknie, zresztą jak zawsze, to pokazałeś. Wszystkiego dobrego.
Właśnie chciałem iść tym niebieskim ale spotkałem turystę, który powiedział mi, że ten niebieski jest betonowy w całości, a tam żółty akurat wchodził piękną górską ścieżką w las więc wybrałem żółty. Człowiek uczy się całe życie. Szlaki w rejonie Wisły są dla mnie mało znane niestety i teraz jeszcze bardziej się zniechęciłem. Muszę poszperać w Twoich opisach gdzie tam warto się wybrać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo wprowadził Cię w błąd... bo jeszcze trochę było betonu, a potem spory odcinek lasem. Dopiero za wyciągiem narciarskim ponownie asfalt.Patrz 851 trasa z 27 maja br.
UsuńW domu potem popatrzyłem w mapę i zauważyłem że ten niebieski idzie lasem. Jak skończą te remonty w Wiśle to tam na pewno jeszcze przyjadę.
UsuńHejka! Co tam u Ciebie? Niepokoi mnie Twoje milczenie, czy wszystko w porządku?
OdpowiedzUsuń