niedziela, 2 czerwca 2019

Stary Groń i Kotarz

31 maja 2019

TRASA: Brenna - Horzelica - Stary Groń - Grabowa - Kotarz - Hala Jaworowa - Brenna


W piątek 31 maja mogłem pozwolić sobie na dzień wolnego od pracy i postanowiłem wykorzystać go do zdobycia kolejnych dwóch szczytów do Korony Beskidu Śląskiego. Po Magurze, Klimczoku, Szyndzielni, Koziej Gorze i Równicy przyszła kolej na Horzelicę i Kotarz. Rano odwożę dzieciaki do szkoły i ruszam ponownie do Brennej. W tym roku jestem tutaj już trzecie raz. Parkuję jak zwykle pod kościołem i o godzinie 11 zaczynam swoją wędrówkę, na początku zielonym szlakiem na Horzelicę. Po ostatnich deszczach szlak jest dość błotnisty i widać, że płynęło nim dużo wody. Po chwili jednak wychodzę z lasu na stok Starego Gronia i oczom ukazuje się piękny widok na Brenną.


Szedłem tędy dwa lata wcześniej i jakoś nie pamiętam żeby tam było tak stromo. Chyba jednak wiek robi już swoje. Powoli wspinam się pod górę co chwilę odpoczywając. Po kilku minutach znowu wchodzę w las i szlak nieco łagodnieje. Po kilkunastu minutach do mojego zielonego szlaku dołącza czarny z Brennej Ośrodek Zdrowia, którym pójdę aż do Grabowej. Chwilę potem wychodzę na pierwszą widokową polanę. Kilka minut odpoczynku na zrobienie zdjęć i ruszam dalej.


O 11:50 zdobywam pierwszy z dzisiejszych szczytów - Horzelicę. Jest tu widokowa polana co wykorzystuję na kolejne zdjęcia i filmy. Dalej szlak jest bardzo łagodny i nie ma już trudniejszych podejść.Mijam kilka osób i dość liczną wycieczkę szkolną. Dzieciaki bardzo dobrze wychowane bo nie było ani jednego, który nie powiedziałby mi dzień dobry. Jeden nawet rękę mi podał. W takiej miłej atmosferze powoli pokonuję kolejne kilometry trasy aż docieram do wieży widokowej na Starym Groniu. Oczywiście wykorzystuję ją do zrobienia zdjęć. Fotografuję min. Czantorię i Kotarz z leżącą tuż pod szczytem Halą Jaworową na której będę za jakiś czas.


Idę dalej czarnym szlakiem w stronę Chaty Grabowej gdzie jestem o 13. Wchodzę na chwilkę, zamawiam sobie kawę i kupuję magnesy. Podbijam także pieczątkę do zeszytu i siadam na tarasie z pięknym widokiem na Czantorię. Bardzo klimatyczne miejsce. Polecam każdemu. Teraz czeka mnie dość strome choć krótkie podejście na Grabową gdzie kończy się szlak czarny. Wchodzę na czerwony prowadzący od Malinowskiej Skały przez Przełęcz Samopolską aż do Klimczoka.


Odcinek między Grabową a Kotarzem nie jest jakoś wybitnie widokowy jednak w kilku miejscach pojawiąją się bardzo ciekawe panoramki. W jednym z takich miejsc ukazuje się Skrzyczne i okolice. Bardzo zasmucający jest widok tego placu budowy na zboczach Małego Skrzycznego. Budują jakieś nowe wyciągi i trasy narciarskie. Widok jak dla mnie jest strasznie przygnębiający. Taka komercja zabija naturę.
O godzinie 14:15 zdobywam Kotarz. Na szczycie jestem sam, dopiero po kilku minutach od strony Hyrcy nadjeżdża dwoje rowerzystów.


Wracam kilkaset metrów w dół i skręcam w niebieski szlak prowadzący do Brennej. Idę wąską i krętą ścieżką między drzewami aż moim oczom ukazuje się Hala Jaworowa. Muszę przyznać, że to chyba jedno z bardziej urokliwych miejsc w Beskidzie Śląskim. Widok na całe pasmo Równicy, Czantorii i Stożka robi bardzo duże wrażenie. Sama hala też jest wspaniała. Bardzo rozległa z malowniczym szałasem przy którym można sobie usiąść na ławeczkach i podziwiać te wspaniałe widoki. Muszę tutaj koniecznie zabrać dzieciaki. Taki widok to najlepsza "reklama" gór.


Czas mija nieubłaganie i czas opuścić to piękne miejsce. Na końcu hali znajdują się jakieś ruiny. Chyba był tutaj jakiś szałas pasterski. Szlak niebieski po wejściu do lasu skręca w prawo i prowadzi szeroką drogą z której po pewnym czasie trzeba zejść w węższą leśną scieżkę. Niestety oznakowanie mogło by być lepsze bo w kilku miejscach krzyżują się różne drogi a nie ma żadnego znaku. Kilka razy ratuję się mapą w telefonie bo inaczej na pewno bym się pogubił. Co ciekawe gdy szlak wchodzi na drogę asfaltową gdzie włsćiwie nie można już pobłądzić znaki są znacznie częściej wymalowane. Wkrótce moj niebieski szlak łączy się z czerwonym spacerowym szlakiem z Grabowej. Droga asfaltem dłuży mi się niemiłosiernie ale w końcu o 16 docieram do Brennej gdzie kończę tą bardzo udaną wycieczkę.
Siedem z trzydziestu szczytów Korony Beskidu Śląskiego zaliczone. Ciekawe czy uda mi się w tym roku dokończyć całość bo zbieram te szczyty od nowa i nawet na te, na których byłem już we wcześniejszych latach, będę chciał wejść ponownie w tym roku.

Jagodowa Błatnia

12 sierpnia 2021 TRASA: Jaworze - Błatnia - Jaworze   Nagrana trasa: Jaworze - Błatnia | mapa-turystyczna.pl Kolejny dzień, kolejna wyc...