sobota, 9 stycznia 2021

Sanki na Żarze


 

9 stycznia 2021


TRASA: Międzybrodzie Żywieckie - Żar - Międzybrodzie Żywieckie 

                Dzisiejsza wycieczka taka trochę spontaniczna, bo choć od jakiegoś czasu planowaliśmy wyjazd na sanki, to decyzję o tej konkretnie trasie podjęliśmy dopiero w piątek wieczorem. W sobotę wstajemy bardzo wcześnie i zaczynamy pakować plecaki. Wyjazd z dziećmi, więc trzeba zabrać trochę więcej rzeczy. Samo pakowanie i ubieranie zajmuje nam ponad godzinę i wyjeżdżamy dopiero po 8. Na drodze duży ruch wskazujący, że dziś wiele osób zaplanowało górskie wycieczki. Na parkingu pod dolną stacją kolejki parkujemy o 9:30. Wyciągamy sanki choć tutaj śniegu "tyle co kot napłakał" ale liczymy, że wyżej będzie go więcej. Żonę i dzieciaki odsyłam na wyjazd kolejką, a sam ruszam ostro pod górę czarnym szlakiem. Niech nikogo nie zmyli niezbyt duża wysokość Żaru. Ten szlak dał mi porządnie w kość. Może dlatego, że od samego początku trzeba było się ostro wspinać. Widoki po drodze całkiem przyjemne i momentami przez chmury przebija się słońce. Mniej więcej od połowy stoku pracują armatki śnieżne i obsypują mnie białym puchem. Rodzinka mija mnie wygodnym wagonikiem a ja dalej "morduję" się na szlaku. Tuż pod szczytem czarny szlak skręca w prawo do lasu ale ja idę dalej prosto wzdłuż płotu kolejki. Ostatnie metry to wyrypa prawie jak w Tatrach! Dawno żaden szlak mnie tak nie zmęczył. Choć mapa podaje czas przejścia tego odcinka na godzinę, mnie udało się go pokonać w 25 minut. Na górze czeka już na mnie rodzinka i zaczynamy zjazdy na sankach, przy okazji podziwiając widoki. Jest fajny widok na Rogacz, Czupel, Magurkę Wilkowicką czy Chrobaczą Łąkę. Beskid Żywiecki i Śląski za chmurami. Fajnie prezentuje się też zbiornik na Żarze w którym odbija się Kiczera i chmury co tworzy ciekawą kompozycję kolorystyczną. Zabawa na śniegu trwa przez 2 godziny z małymi przerwami na ciepłą herbatę z termosu i śniadanie. O 12 zaczynamy schodzić stokiem narciarskim. Dzieciaki oczywiście zjeżdżają na sankach a my gonimy ich na nogach, co nie jest łatwe, bo momentami armatki nasypały bardzo dużo śniegu, w którym co chwilę się zapadamy. Ostatni odcinek do dolnej stacji kolejki pokonujemy wszyscy na nogach bo śniegu jest za mało do zjazdu sankami. Parkingi teraz są już pełne i "kolejka do kolejki" sięga ulicy. Wycieczkę kończymy przed 13. Razem z dreptaniem po górze przeszedłem nieco ponad 5km. Trochę smutno wygląda ta zima w górach bo śnieg leży tylko wysoko, choć w przyszłym tygodniu ma się to zmienić i ma spaść sporo śniegu. Oby prognozy tym razem się sprawdziły.
 










 

Jagodowa Błatnia

12 sierpnia 2021 TRASA: Jaworze - Błatnia - Jaworze   Nagrana trasa: Jaworze - Błatnia | mapa-turystyczna.pl Kolejny dzień, kolejna wyc...