11 lipca 2021
TRASA: Złatna Huta - Rysianka - Lipowska - Złatna Huta
Dzisiejsza trasa jest dokładnie taka sama jak 20 grudnia ubiegłego roku. Tym razem jednak idziemy całą rodziną. Wstajemy bardzo wcześnie, żeby zdążyć dojechać na miejsce zanim zacznie się duży ruch na drogach. Na parkingu w Złatniej Hucie jesteśmy o 7:50. Jest tylko kilka samochodów więc bez problemu parkujemy. Ruszamy powoli czarnym szlakiem w kierunku Rysianki. Tempo mamy bardzo spacerowe i wejście na Rysiankę zajmuje nam 2,5 godziny. Na szlaku jest pusto i cicho. Pierwszych turystów spotykamy dopiero przy kapliczce św. Huberta. Pod schroniskiem jesteśmy o godzinie 10:30. Kupujemy jagodzianki i coś do picia. Wychodzimy na zewnątrz żeby spokojnie zjeść i odpocząć. Widoków dzisiaj nie ma zbyt dalekich. Dodatkowo słoneczna pogoda jaką mieliśmy rano wyraźnie zaczyna się psuć. Około 11 ruszamy dalej szlakiem zielonym i żółtym w kierunku schroniska na Lipowskiej. Tutaj robimy dłuższą przerwę na jedzenie. O 12 ruszamy w dół niebieskim szlakiem. W oddali widać, że pada. Do nas deszcz dociera po 15 minutach marszu. Ubieramy kurtki i zabezpieczamy plecaki przed zamoknięciem. Deszcz szybko przechodzi i przeczyszcza rozgrzane powietrze. Lekko zaczynają przebijać się Tatry i Wielki Chocz. Gdy wchodzimy na żółty szlak prowadzący do Złatnej Huty zaczyna się konkretna stromizna. Jest dość ślisko po deszczu więc trzeba uważać. Nie spiesząc się schodzimy do czarnego szlaku którym wchodziliśmy w górę. Teraz jeszcze kilkanaście minut dojścia na parking i przed zakończeniem wycieczki podchodzimy jeszcze kawałek zobaczyć wodospad w Złatnej Hucie, którego nie widziałem w grudniu. Wycieczkę kończymy o 14:15. Wracając zamawiamy sobie przez telefon pizze którą odbieramy po drodze do domu. Wycieczka bardzo udana choć dzieciaki narzekały na wszędobylskie owady atakujące nas całą drogę. Takie są uroki wędrówek latem. Za trzy tygodnie zaczynam urlop i może twdy będą następne wycieczki.
Ale świetna Ekipa! Z Takim Towarzystwem to można zdobywać góry bez względu na pogodę. Dreptanie pięknie pokazane, świetna mapka i podpowiedzi odnośnie zaparkowania, detale które uwielbiam- wyłapane, panorama lekko za mgiełką, ale rozległa, a deszcz- dodał tylko uroku.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam w planie Rysiankę, ale od Żabnicy przez Boraczą- Lipowską, a jak nogi poniosą to dalej do Romanki i przez Abramów powrót do auta.
Na razie to tylko plany, ale w ostatnim czasie udało się odwiedzić Szyndzielnię-Błatnią-Klimczok-Szyndzielnię-Dębowiec. Bardzo zmieniła się ta trasa od naszego ostatniego tam wędrowania. Są piękne widoki na lewo i prawo- polecam.
Na tę chwilę odchwaszczamy ogródek zbierając porzeczki i agrest. To tak jak się ma działeczkę. Od dłuższego czasu zaglądałam na Twojego bloga mając nadzieję na relacje z wędrówek. Cierpliwość została nagrodzona Twoim wpisem. Pozdrawiam serdecznie.
Kilka razy szedłem na Rysiankę z Żabnicy ale tylko raz od Boraczej. Przeważnie ruszałem zielonym i schodziłem z Boraczej czarnym. Połączenie tej trasy jeszcze z Romanką i Abrahamowem też chodzi mi po głowie. Może już na początku sierpnia podjadę pociągiem do Węgierskiej Górki i zrobię pętlę przez Prusów, Boraczą, Lipowską, Rysiankę, Słowiankę i Abrahamów. Będzie 33km do przejścia. Jeśli chodzi o ogródek to też mam przy domu i w tym roku wszystko pięknie obrodziło. Zebrałem już czereśnie i porzeczki, teraz zbieram maliny i jeżyny. Będzie też sporo jabłek i śliwek. Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
Usuń