21 lutego 2021
TRASA: Rycerka Górna - Wielka Racza - Rycerka Górna
Dzisiaj pobudka o 6 rano. To może oznaczać tylko jedno. Czas na wycieczkę w góry. Pakujemy z córką plecak i o 7 ruszamy autem w stronę Rycerki Górnej. Rano termometr wskazuje -4 stopnie ale jak dojechaliśmy na miejsce temperatura już przekroczyła zero. Parking pod Raczą jest już pełny i musimy się wrócić 200m żeby zaparkować w innym miejscu. Tutaj pobierają opłatę za parkowanie 10zł za cały dzień. Jest 8:30 i wkraczamy na żółty szlak w stronę Wielkiej Raczy. Szybko zakładamy raczki bo szlak jest dość mocno wyślizgany. Tak więc raczki na Raczę konieczne :-) Idziemy bardzo powoli bo córka kondycję ma kiepską. Kłania się zdalna nauka przed komputerem i brak ruchu choćby na lekcjach WF-u w szkole. Tłumy na szlaku mnie zadziwiają. Wchodzą nawet panie w futrach choć nie wiem jak wytrzymują bo w słońcu jest naprawdę gorąco. Podziwiamy widoki na najbliższą okolicę. Na górze okazuje się, że widoczność dzisiaj kiepska i nawet Mała Fatra jest słabo widoczna. Na szczycie meldujemy się o 10:20. Wszędzie pełno ludzi. W schronisku także kolejka do bufetu. Wychodzimy więc i znajdujemy kawałek miejsca do odpoczynku. Pijemy herbatę z termosu i podjadamy kabanosy. Strasznie mnie męczą tłumy więc kilka minut po 11 zaczynamy schodzić tą samą drogą. W górę wciąż ciągną tabuny turystów. To jest niepojęte! Wygląda jakby wszyscy dzisiaj za cel wycieczki obrali Wielką Raczę. Śnieg na szlaku w promieniach słońca szybko topnieje i idziemy miejscami małym potokiem. Najdalej we wtorek szlak do wysokości 1000m będzie już bez śniegu. Schodzenie poszło nam dużo szybciej niż podchodzenie i o 12 kończymy wycieczkę na parkingu skąd rano wyruszaliśmy. Jutro jak wszystko pójdzie zgodnie z planem ciąg dalszy. Liczę, że już bez tłoku na szlakach.
Śliczne zdjęcia z mojego ulubionego żółtego szlaku.
OdpowiedzUsuńTak niestety teraz jest, że weekendy to oblężenie gór i dobrze, bo ludzie muszą odreagowywać. Tłumy są wszędzie na popularnych szlakach, a ten właśnie do takich należy, bo to najkrótszy wariant dotarcia na Wielką Raczę.
Staram się w weekendy być w domu, bo też nie lubię tłumów, ale dziś nie wytrzymałem i powędrowałem z tym, że wybrałem wariant z minimalną liczbą innych wędrowców.
Cieszę się, że wreszcie mogłeś być w górach i rozumiem, że jutro ciąg dalszy i już czekam na następną relację.
My z kolei we wtorek gdzieś pójdziemy, choć jeszcze nie wiemy gdzie.
Wiele serdeczności Wam przekazuję.
Niestety tradycyjnie nie wszystko poszło zgodnie z planem i dzisiejsza wycieczka odwołana. Bardzo żałuję bo liczyłem że jeszcze trochę zimy zobaczę w górach. A miało być dzisiaj Pilsko, więc warunki jeszcze w pełni zimowe. No nic, trzeba będzie poczekać do następnej zimy bo teraz do kwietnia nie będę miał okazji do wyjazdu. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam.
UsuńDzień Dobry! Zajrzałam na Twojego bloga, bo jestem przyjaciółką Stacha którego bloga Ty również oglądałeś. Otóż nie będzie kontynuacji Jego wpisów, bowiem 2 lutego 2021 Stacho zmarł. Pogrzeb odbył się 10 lutego w kościele w Ustroniu. To była bardzo smutna uroczystość- został odprowadzony w ostatnie życiowe wędrowanie przez liczne grono znajomych i przyjaciół. jeśli pozwolisz będę od czasu do czasu zaglądała na Twoje turystyczne wędrowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Danusia
Miałem złe przeczucia ale myślałem że to może Covid i po jakimś czasie Stacho wróci do pisania. Brak mi słów. Będę go odwiedzał ilekroć będę w Ustroniu. Mam nadzieję, że znajdę jego grób. Nie wiem czy będę dalej coś pisał na blogu bo tylko On mi tutaj odpisywał i doradzał w wielu rzeczach. Czuję się jakby zmarł ktoś z najbliższej rodziny.
UsuńUważam że nie powinieneś rezygnować z prowadzenia bloga. Masz dużą lekkość pisania, a Twoje relacje są rzetelne bo opatrzone w mapkę i ciekawe zdjęcia.
UsuńTak jak poprzednio pisałam – będę tu od czasu do czasu zaglądać i pewnie szukać podpowiedzi do planowania wędrówek. Piszesz że Stacho zaglądał tutaj i służył radą. Mnie też Go będzie bardzo brakowało. Nie wędrowałam z Nim za często, za to byłam w stałym telefonicznym kontakcie.
Jeśli mogę Ci podpowiedzieć ciekawą okolicę do zobaczenia, to jest to Tuł ze szlakiem prowadzącym od restauracji pod Tułem /tam na dworze ławy i stoliki/, potem koło Rezerwatu cisów „Zadni Gaj”, podupadłego gospodarstwa idzie się brzegiem góry Tuł dochodząc do asfaltowej drogi. W lewo dochodzi się do rozwidlenia szlaków pod Małą Czantorią.
Szliśmy tam z mężem w dniu pogrzebu Stacha. Szlak nie męczący, wokół piękna zieleń, mnóstwo kwiatków, widokowy, a przede wszystkim bez tłumów. W sobotę spotkaliśmy może 3 osoby. Polecam to miejsce szczególnie wiosną.
I jeszcze jedno- Stach nie jest pochowany w Ustroniu, a w Lipowcu koło Ustronia na małym wiejskim cmentarzyku. Jadąc od strony Bielska kierowaliśmy się na Brenną, a w Górkach skręciliśmy na Lipowiec. Cmentarz jest przy samej drodze po prawej stronie.
Pozdrawiam serdecznie Danusia
Dziękuję za miłe słowa oraz informację o miejscu pochówku Stacha. Odwiedzę Go ja tylko będę mógł. Nigdy Go nie spotkałem osobiście ale Jego zaangażowanie w pisanie tych Swoich relacji i odpisywanie na moje komentarze, potem pisanie także u mnie na blogu sprawiło że bardzo go polubiłem. Czułem ,że mnie rozumie i zawsze mogłem liczyć na jakąś dobrą radę. Codziennie czekałem czy coś napisze na blogu. Zastanawiałem się gdzie pójdzie na Swoją tysięczną wycieczkę. Nie mogę uwierzyć, że już Go tutaj nie ma.
UsuńWycieczkę na Tuł mam w planach bo kompletuję Koronę Beskidu Śląskiego ale kiedy tam pójdę tego nie wiem. Moje wycieczki są bardzo sporadyczne z uwagi na pracę. W ciągu roku robię tylko około 10 wycieczek. Zawsze miałem nadzieję, że spotkam kiedyś Stacha gdzieś na szlaku. Raz nawet minęliśmy się o włos w Brennej. Teraz będę czerpał inspirację z Jego wycieczek i mam nadzieję, że będzie tam z góry na mnie spoglądał.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za informacje o Stachu.