12 października 2019
TRASA: Bystra - Równia pod Kozią - Kozia Góra
Sobotni poranek budzi nas pięknym słońcem za oknem. Pora ruszać na coroczną wycieczkę na Kozią Górę. Przez ostatnich kilka lat zawsze jechaliśmy w maju ale w tym roku pogoda nie dopisywało więc dopiero teraz nadrabiamy zaległości. Pakujemy się sprawnie i o 9 ruszamy w stronę Bielska Białej i dalej do Bystrej. Kilka minut przed 10 parkujemy na parkingu przy Zajeździe Pod Źródłem. Jest już sporo aut ale jeszcze kilka miejsc zostało.
Punktualnie o 10 rozpoczynamy naszą wycieczkę. Jest piękne słońce i ciepło więc szybko kurtki lądują w plecaku. Powoli podchodzimy czerwonym szlakiem przez las. Jest jeszcze całkiem zielono i tylko nieliczne drzewa mają żółte liście. Dokładnie rok temu byłem na Żarze i tam wtedy złota jesień była już w pełni. Im jesteśmy wyżej tym bardziej słychać jak wiatr hula w koronach drzew. Na szczęście na szlaku jest prawie niezauważalny. Zapowiadano, że będzie wiało co teraz się potwierdziło. Na Równi pod Kozią jesteśmy o 10:30. Chwila postoju na zjedzenia kabanosów i dalej ruszamy na niebieski szlak prowadzący do schroniska. Po drodze podziwiamy widok na Beskid Mały choć miejsce z którego kiedyś było go znakomicie widać zarosło już drzewami. Dobrze, że przyroda się odnawia. Tuż przed schroniskiem zatrzymujemy się żeby podziwiać widoki, a jest co podziwiać. Spodziewałem się, że będzie dobra widoczność bo już jadąc samochodem góry były były widoczne z bardzo daleka jednak to co tutaj zobaczyliśmy dosłownie zapierało dech. Babia Góra wyraźna jakbym patrzył na nią z Zawoi, Romanka z Rysianką tak samo a miedzy nimi wspaniały grzebień Tatr! Wiatr czynił dzisiaj cuda. Głowę urywało ale widoki były tego warte.
Po kilku minutach zachwycania się krajobrazem idziemy do schroniska żeby coś zjeść. Przybijamy pieczątki i siadamy przed schroniskiem. Delektujemy się oscypkami z grilla i pieczoną kiełbasą. Ludzi jest tutaj bardzo dużo. Wyremontowany plac zabaw oblegają dzieciaki i atmosfera jest bardzo wesoła. Jak zwykle nie brakuje także rowerzystów. Jest jakaś wycieczka która ma spotkanie z górskim ratownikiem.
Po około godzinie odpoczynku idziemy jeszcze w stronę szczytu. Tam to dopiero jest wichura. Chwilę tylko tam jesteśmy bo wiatr zrywa czapki z głowy. Wracamy z powrotem pod schronisko i jeszcze jakiś czas podziwiamy widoki. Zaczynając schodzenie do Bystrej zatrzymujemy się jeszcze na chwilę żeby popatrzeć w nasze rodzinne strony. A też widać daleko. Tychy i Katowice widoczne gołym okiem. Widać też Elektrownię Jaworzno. Schodzimy powoli w dół gdzie o 13:40 kończymy naszą wycieczkę.
Zdjęcia z dużym zoomem nieco rozmazane przez bardzo silny wiatr.
Na koniec bonus w postaci Gerlacha z Hałdy Skalny w Łaziskach Górnych z 13 października. Mocno podkręcony kontrast ale jest! Odległość w linii prostej 142km.
Jakże wielką radość sprawiłeś mi tą relacją. Byliśmy tam na przełomie śniegu i deszczu, a Ty dziś pokazujesz piękno jesieni.
OdpowiedzUsuńUrocza góra, niska a mimo to wymagająca. Lubię ją.
Jak już wiesz, w tym samym dniu byliśmy na Słowacji u Mateńki i też było pięknie, ale tak mocno nie wiało.
Te Twoje zbliżenia fotkowe są momentami "powalające". Jak ja chciałbym mieć taki aparat... ale na swój absolutnie nie narzekam.
... i te prześliczne nakrapiańce. Mam nadzieję, że w takich samych ilościach obrodzą jeszcze opieńki.
Wszystkiego dobrego i serdecznie Was turystów pozdrawiam.
Dziękuję za odwiedziny. Też bardzo lubię Kozią Górę. Każdego roku tam jeździmy całą rodziną. Ja w tym roku byłem tutaj już drugi raz. Aparat to zwykły kompakt z dużym zoomem. Niestety przy takich dużych zbliżeniach wychodzą straszne szumy na zdjęciach. Musiałbym statyw nosić ze sobą. Dodatkowo ten silny wiatr powodował że ciężko było robić zdjęcia z ręki. Mam ten aparat od lutego i cały czas odkrywam w nim jakieś nowe możliwości. W domu wykorzystuję go bardzo często do zdjęć astronomicznych. Ze statywu można zrobić fajne zdjęcia Jowisza i jego księżyców. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńŁadna wędrówka, naprawdę ładna. W ogóle to malownicze tereny. Niby do cywilizacji bardzo blisko, ale jednak już ducha gór czuć.
OdpowiedzUsuńTo prawda. To takie nasze rodzinne miejsce. Blisko a widoki ładne. Pozdrawiam.
Usuń