wtorek, 10 kwietnia 2018

Początek wiosny w Beskidzie Śląskim

7 kwietnia 2018

TRASA: Brenna Centrum - Błatnia - Klimczok - Karkoszczonka - Kotarz - Bajkowy Szlak Utopca - Brenna Centrum


Podobnie jak rok temu wiosenne wycieczki zaczynam od Brennej. Szlak bardzo podobny do ubiegłorocznego, jednak w odwrotnym kierunku i nieco inne zakończenie. Wyjeżdżam z domu o 7 i w Brennej parkuję pod kościołem o 7:50. Krótkie przygotowania i ruszam w kierunku szlakowskazu przy Urzędzie Gminy. Dalej czarnym szlakiem podchodzę spokojnym tempem, początkowo między zabudowaniami, a potem lasem pod górę.
O 8:20 jestem przy kończu czarnego szlaku i wchodzę na zielony prowadzący w stronę Wielkiej Cisowej.


Po drodze mijam ciekawy punkt widokowy i kapliczkę.


Na Wielkiej Cisowej jestem około 9. Dalej czerwonym szlakiem mijam Ranczo Błatnia i docieram po kilku minutach do schroniska. Podbijam pieczątkę i kupuję kilka pamiątek. Teraz żółtym szlakiem idę w kierunku Klimczoka. Mijając szczyt Błatniej robię kilka fotek.


Szlak jest bardzo wygodny, choć miejscami leży jeszcze trochę śniegu. Spokojnym tempem mijam Stołów i docieram na Trzy Kopce. Tutaj spotyka mnie bardzo miła niespodzianka, bo otwiera się piękny widok na południowy wschód a tam Babia Góra i w oddali wierzchołki Tatr! Zupełnie się tego nie spodziewałem bo jadąc rano autem widzialność była słaba. Od razu jakoś przybywa mi sił i chęci do dalszej wędrówki. Miałem w planie zejść z Karkoszczonki prosto do Brennej żółtym szlakiem, jednak ten widok z Trzech Kopców i później z Klimczoka zachęcił mnie do wydłużenia sobie wycieczki. Na zdjęciach niestety te Tatry wyszły słabo bo focę telefonem, ale po podkręceniu kontrastu trochę je widać.


Na szczycie Klimczoka robię sobie chwilę przerwy na podziwianie widoków, a potem ruszam w kierunku schroniska. O ile do tej pory spotykałem po drodze niewiele turystów, tutaj pod schroniskiem jest ich już całkiem sporo. Około 11:10 zaczynam schodzić czerwonym szlakiem w kierunku przełęczy Karkoszczonka. Już od samego szczytu Klimczoka słychać głośną muzykę z ośrodka Beskid Sport Arena. Komercja pełną gębą a o przyrodzie chyba nikt już nie myśli.


Szlak na przełęcz jest momentami bardzo stromy i schodzi się nim bardzo niewygodnie. Przed 12 siadam przy stole na Karkoszczonce. Chwila odpoczynku i ruszam dalej. Do Chaty Wuja Toma nie wchodzę bo odstrasza mnie ilość ludzi, którzy tam siedzą. Tuż za przełęczą szlak prowadzi szeroką drogą by po chwili skręcając lekko w prawo zmienić się w wąską ścieżkę przez las.


Przed Kotarzem znajduje się jeszcze jeden niepozorny szczyt o nazwie Hyrca. Podejście tam to spore wyzwanie zwłaszcza jak ma się już prawie 20km w nogach.


Ze szczytu Hyrcy otwiera się ciekawy widok na leżącą w dolinie Brenną. Dalej już tylko kilkanaście minut i wchodzę na Kotarz. Na ławkach jest cała masa turystów w dodatku tak głośnych, że czmycham czym prędzej dalej. Idę początkowo czerwonym szlakiem w kierunku Grabowej ale po około 20 minutach schodzę ze szlaku i kieruję się skrótem prosto na Chatę Grabową.Od tego miejsca jest tylko kawałek do rozwidlenia szlaków, gdzie skręcam w prawo i wchodzę na szlak spacerowy prowadzący do Brennej przez dolinę Hołcyny. Szlak ten jest dość nużący, bo wiedzie cały czas przez las. Po niecałej godzinie wchodzę między pierwsze zabudowania Brennej. Wycieczkę kończę około 15.


Wycieczkę uznaję za bardzo udaną, szczególnie w pierwszej części, gdzie mogłem w ciszy i spokoju delektować się pięknymi widokami. Całość trasy to ponad 27km. Przejście jej zajęło mi około 7 godzin. Teren bardzo ciekawy i trzeba będzie odwiedzić ten rejon także w zimie.


4 komentarze:

  1. Piękna i relaksująca trasa, a jak już wiesz, my w tym samym czasie też dreptaliśmy wokół Brennej tylko z innej strony. Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się gdzieś na szlaku. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Świetna trasa! Robi wrażenie. Jak zwykle suma podejść nie równa się sumie zejść, już się przyzwyczaiłem do tego błędu. W sumie Traseo nie jest takie złe,Endomondo, czy apka decathlonowska potrafią doliczyć po kilka kilometrów do trasy, bo nie umieją poradzić sobie ze wzniesieniami.
    Robicie mi ze Stachem straszny apetryt. Dużo tamtędy wędrowałem w czasach licealnych, ale potem już sporadycznie. Marzy mi się urlop spędzony na tamtejszych szlakach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Używam jednocześnie mapy turystycznej i Endomondo do rejestracji trasy. Na traseo wgrywam potem tylko GPX-a. Co ciekawe Endomondo mi pokazało że przeszedłem ponad 30km a mapa turystyczna że 27,1. Co jeszcze ciekawsze wgrywałem tego GPX-a z Endomondo a na traseo wczytało mi nie 30 a 27 czyli tak jak w mapie turystycznej. Nagrywałem kiedyś aplikacją traseo ale strasznie "żre" baterię więc zrezygnowałem z niej i tylko na stronie wgrywam sobie te trasy. Co do samej wycieczki to nie planowałem aż takiego dystansu ale te widoki były niesamowite i szkoda było tak wcześnie schodzić w dół. Tereny bardzo piękne. Poza pewnymi odcinkami były też puste i spokojne. W niedzielę wybieram się z dziećmi na Kozią Górkę bo już mnie męczą od kilku dni, że chcą tam jechać a tam to już będą tłumy niestety. Pozdrawiam

      Usuń

Jagodowa Błatnia

12 sierpnia 2021 TRASA: Jaworze - Błatnia - Jaworze   Nagrana trasa: Jaworze - Błatnia | mapa-turystyczna.pl Kolejny dzień, kolejna wyc...